Od wydawcy:
Poczekajka' to powieść wysnuta z marzeń i snów, spleciona z
miłości i nienawiści, okraszona garścią humoru i doprawiona szczyptą magii.
Znajdziesz w niej zarówno radość życia, jak odrobinę łez, które nadają mu smak.
Jej lektura da Ci wiarę, że nie wolno tracić nadziei. Ani marzeń. Przenigdy.
'Poczekajka' to książka dla samotnych, dla szczęśliwie i nieszczęśliwie
zakochanych. Dla każdej z nas!
Zanim sięgnęłam po książkę Pani Katarzyny Michalak bardzo
dużo dobrego przeczytałam na temat jej twórczości na blogosferze i to przede
wszystkim spowodowało, że gdy ujrzałam na półce bibliotecznej „Poczekajkę” to
od razu po nią sięgnęłam…
Tak naprawdę w „Poczekajce” odnalazłam bardzo dużo
elementów, które po prostu lubię: „swojski” klimat, dom z charakterem i
ciekawych bohaterów.
Poczekajka to malutka wioska zagubiona w lesie, której
mieszkańcy są początkowo wrogo nastawieni do nowej mieszkanki czyli Patrycji.
Patrycja postanawia zamieszkać w małym żółtym drewnianym domku nazywanym przez
mieszkańców „Chatką Wiedzmy”. Chatkę od razu polubiłam, ponieważ bardzo
przypomina domek moich dziadków drewniany, kryty strzechą i ukryty pośród
lasów.
Główna bohaterka książki to Patrycja (Pani weterynarz w
ZOO), która poszukuje swojego miejsca w życiu i oczywiście… Księcia z jej snów.
Ciekawe są postacie mężczyzna: Gabriela, Artura i Łukasza,
którzy kiedyś byli najwierniejszymi przyjaciółmi teraz są wrogami.
Co mnie zaskoczyło w książce, a czego się nie spodziewałam?
Klimat magii, czarownice, sabaty i rzucanie uroków to jest
wprost… niesamowite. Chyba dlatego, że w ogóle nie czytam fantastyki, ale chyba
zacznę czytać…
Wszystko w powieści ma jakiś sens i do czegoś prowadzi.
Wszystko w niej jest możliwe, a marzenia się spełniają. Może jest to cukierkowe,
ale czy nie warto chociaż w książce przeczytać, że komuś wszystko się układa i
marzenia się spełniają wiem, że to naiwne trochę. Ale dlaczego nie?
Mimo wszystko lubię książki, które dają nadzieję i optymizm,
dlatego zachęcam do przeczytania „Poczekajki”, ponieważ czasami warto choć na
chwilę oderwać się od rzeczywistości…
Boję się polskich autorów :( wiem że to dziwne ale naprawdę tak jest, zraziła mnie Grochola.... i później koniec... ale uwaga... mam już w domu cukiernie na razie cz I... zobaczymy jest w kolejce zaraz po "Echo winy" Ch. Link... może sie uda:) Co chciała przez to napisać? Podziwiam Cię za polskich autorów:)
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Ja po prostu lubię polskich autorów :)... w większości, bo oczywiście zdarzają się tacy, których czytać w ogóle nie mogę, ale to jest naprawdę mniejszość i nie ma co się po jednej nieudanej książce poddawać względem wszystkich :) Dlatego zachęcam do czytania polskich Autorów i przełamywania "strachów" :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń