wtorek, 21 lutego 2012

Katarzyna Sarnowska "Smak życia"


Ksiązka o ciekawym głównym wątku, ponieważ główna oś akcji toczy się wokół wydawania książek. Główna bohaterka Kalina najpierw wydaje stworzoną przez siebie bajkę dla dzieci, następnie tomik poezji i ma z tym wiele problemów. Mimo to po kilku latach tworzy tłumaczenie książki "Jak daleko do Betlejem" i próbuję ją wydać. Czy jej się uda?
Ciekawy jest, również w tej powieści wątek stosunków głównej bohaterki Kaliny z mężem Maćkiem przez większą część powieści są one idylliczne, sielankowe, aż czasami cukierkowe z lukrem, a pod koniec jest "zwrot akcji" przechodzimy ze skrajności w skrajność, gdzie Kalina chce się rozstać z mężem. Czy do tego dojdzie?
Powieść choć ciekawa to czasami bywała lekko nużąca na przykład opis pobytu Kaliny w Dublinie. Dodatkowym elementem dla mnie jest to, iż główna bohaterka ćwiczy jogę, któą ja też próbuję, z małymi efektami, praktykować.
Książkę warto przeczyta, aby zobaczyć ile trudności staje przed Autorami, którzy chcą wydać swoje dzieła...
Bardzo podoba mi się fragment zaznaczony przez poprzedniego czytelnika :)
" Może o to chodzi, może trzeba od życia wymagać niewiele i cieszyć się z tego co się ma. Może jest łatwiej, gdy się sięgnie dna, bo wtedy każdy nawet najmniejszy sukces cieszy."

Katarzyna Sarnowska, Smak życia, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2011, s. 159. 

Książkę przeczytałam dzięki akcji "Włóczykijka".

piątek, 17 lutego 2012

Sławomir Koper „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej”




Z wielkim zapałem i entuzjazmem zasiadłam do czytania „Życia prywatnego elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” będąc już po lekturze „Wpływowych kobiet Drugiej Rzeczypospolitej” , którymi się można powiedzieć zachłysnęłam i wpadłam w hurraoptymizm dla książek Sławomira Kopra, z którym chyba przesadziłam (tak czuję) po przeczytaniu „Życia prywatnego elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej”.
Książka opisuje przede wszystkim fantazję, nadużywanie alkoholu i narkotyków oraz różnego rodzaju związki uczuciowe i nie tylko bohemy artystycznej Polski międzywojennej. 
Na początku publikacji, bo na stronie 47 przeczytałam takie stwierdzenie: ”Maria Dąbrowska dopiero po dwóch małżeństwach zdecydowała się na związek z Anką Kowalską” jest poważny błąd merytoryczny według mnie, ponieważ Maria Dąbrowska tylko raz była zamężna,  a jej jedynym mężem był Marian Dąbrowski. Natomiast ze swoim długoletnim partnerem Stanisławem Stempowskim nigdy nie wzięła ślubu, ponieważ formalnie miał on żonę, z która był w separacji, a wdowcem został niedługo przed śmiercią.
Polemizowałabym też z określeniem przez Autora Marii Dąbrowskiej jako lesbijki, ponieważ była ona w związkach z mężczyznami (oprócz męża, a później Stanisława Stempowskiego miała kochanków), jak i z kobietami… Więc określenie jej jako lesbijki jest moim zdaniem dość radykalne.
W dalszej części książki Autor opisuje kabarety, które stały się nowym rodzajem inteligenckiej rozrywki, miejscem, gdzie należało bywać. Dość szczegółowo został opisany najpopularniejszy kabaret „Qui Pro Quo”. Innym rodzajem rozrywki była rewia uważana przez artystów za szmirę, ale cieszyła się ona bardzo dużą popularnością publiczności.
Natomiast ciekawie została opisana historia życia Hanki Ordonówny, a szczególnie ostatnie lata życia i jej śmierć w Bejrucie ( co ciekawe po latach jej prochy sprowadzono do Polski za sprawą Miry Zimińskiej, a spoczęły one na warszawskich Powązkach). W
W książce, również znalazł się opis audycji kabaretowej „Wesoła lwowska fala” prowadzona w lwowskim radiu, a co ciekawe rozmawiano w niej lwowska gwarą – bałakiem. 
Publikacja zawiera wiele opisów burzliwego życia artystów międzywojennych, wszystkich nie będę opisywać, bo byłoby to nużące, ale wspomnę o wydarzeniu, które miało miejsce na pogrzebie Magdaleny Samozwaniec, bo jest dość humorystyczne. Na cmentarzu, żeby pożegnać Magdalenę Samozwaniec, zebrało się bardzo dużo osób i ten tłum tak napierał, że Halina Jasnorzewska (siostra męża siostry Magdaleny, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej) wpadła w dół na trumnę zmarłej. Był to pogrzeb iście w stylu Magdaleny Samozwaniec.
„Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” „naszpikowane” jest faktami, wydarzeniami i nietuzinkowymi postaciami. Właśnie to zaczynało być nużące i wszystko dosłownie zaczynało mi się mieszać. Niektóre osoby zostały opisane również w „Wpływowych kobietach Drugiej Rzeczypospolitej” przez co czasami czułam jakbym miała Déjà vu.
Podsumowując książka ciekawa z dużą ilością faktów (w które zaczęłam wątpić natrafiwszy na błąd). Dzięki książce można wiele dowiedzieć się o atmosferze i specyfice Drugiej Rzeczypospolitej.
Już nie jestem tak zachwycona Sławomirem Koprem i jego książkami, ale jednak myślę, że warto…
Może jeszcze przytoczę stwierdzenie odnoszące się do Karola Szymanowskiego:
„Uroda fizyczna nie determinuje atrakcyjności, liczy się również inteligencja i osobowość” s. 380

Sławomir Koper, Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Bellona,
s. 486.

wtorek, 14 lutego 2012

Hanna Kowalewska „Tego lata, w Zawrociu”



Powieść niezwykła, klimatyczna taka jaką właśnie lubię. Od pierwszych stron wsiąkłam w historię Matyldy, babki Aleksandry i Zawrocia.
Zawrocie to magiczny dom i ogród „z duszą”, które ma swoje tajemnice i wydaje się, że jest on żywym organizmem.
Piękne poetyckie opisy domu i ogrodu pobudzają wyobraźnie czytelnika. Ja osobiście nie lubię opisów przyrody, bo mnie nużą, ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Ponieważ są tak plastyczne, że dzięki nim w mojej głowie powstał obraz Zawrocia z bramą przedstawioną na okładce i pięknym lśniącym, czarnym fortepianem „z demoniczną duszą”.
Zaskakujące dla Matyldy zapisania jej przez babkę Zawrocia jest analizowane przez calą powieść wraz z próbą odpowiedzi dlaczego?  Czy jest odkupienie winy? Czy może zupełnie coś innego? Przecież Matylda w ogóle nie znała babki tylko kilka razy w życiu ją widziała, bo babka wydziedziczyła swoją córkę (matkę Matyldy), ponieważ porzuciła ona karierę muzyczną i wyszła za mąż za nieodpowiedniego człowieka (według babki). Nie będę opisywać treści powieści, która jest fascynująca, wielowątkowa i…
Niewątpliwie jest to historia harmonijna z tajemnicą, miłością i niesamowitym domem w tle.
Bardzo się cieszę, że kolejne tomy są nadal przede mną…
Moje ulubione zdanie w powieści:
„Miłość to zupełnie co innego. Jest związkiem, którego nie może zniszczyć czas, przestrzeń, śmierć.”

Hanna Kowalewska, Tego lata, w Zawrociu, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2010, s.224.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Sonia Raduńska "Kartki z białego zeszytu"


Z twórczością Sonii Raduńskiej spotykam się pierwszy raz i nie wiem co mną kierowało, że zakupiłam drugą część zamiast pierwszej czasami moje zachowanie przy zakupie książek jest irracjonalne.
"Kartki z białego zeszytu" to zbiór felietonów, które ukazywały się w "Zwierciadle" w latach 2000-2005.
jest to zapis bardzo emocjonalny z przejawami głębokiej analizy emocji i uczuć mozna nawet to czasami określić jako emocjonalny ekshibicjonizm i rodzaj terapii przez pisanie.
Autorka w felietonach pisze o sobie, swoich przeżyciach, emocjach i po prostu o swoim życiu. Z tych felietonów wyłania się kobieta około piędzisięcioletnia "z przeszłością" dość bolesną (śmierć męża) z dwójką dorosłych, samodzielnych dzieci. Mieszka ona sama, ale nie jest samotna, ponieważ można tak to określić ma głęboki kontakt z samą sobą i jest szczęśliwa, choć to w dzisiejszych czasach nie jest zbyt popularne.
Bardzo ciekawy zbiór felietonów, który daję szansę czylenikowi na zatrzymanie się na chwilę w pędzie życia i na zwyczajnym myśleniu.
Postawionych jest przez Autorkę wiele pytań retorycznych, na które warto sobie samemu odpowiedzieć.
Warto przeczytać...

Wiele jest w tym zbiorze ciekawych cytatów, ale ja chciałabym przytoczyć te, które najbardziej mi utkwiły w pamięci:

"ZAZDROŚĆ: Gdy jestem zakochana, bywam zazdrosna o kontakty mojego mężczyzny z innymi kobietami, o czas spędzony z innymi i o uczucia wobec innych. Pojawia się wtedy we mnie dziecięce pragnienie, by być dla niego całym światem. " s. 118

"Niech miłość stanie ci się nieodzowna - Anne Michaels, Płomyk pamięci" s. 130

P. S. Po lekturze drugiej części nadal chcę przeczytać pierwsza "Białe zeszyty" to dobry znak....
Ksiązka ta jest pierwszą przeczytaną w ramach wyzwania "Z półki" - pierwsze koty za płoty :)))