Dla mnie to jest chwila niezwykła, ponieważ jest to mój pierwszy wpis na blogu. Chcę się tutaj dzieli moimi przemyśleniami i emocjami po przeczytaniu czegokolwiek i gdziekolwiek (tzn. książki, gazety itp.).
Jako pierwszą pragnę opisać książkę Magdaleny Kordel "Okno z widokiem" :)
Zaczynając lekturę tej książki spodziewałam sie historii prostej i do końca przewidywalnej. ku mojemu zaskoczeniu stało się inaczej i bardzo się z tego cieszę.
Historia, którą opowiedziała Pani Magdalena jest ciekawa, ponieważ nie skupiła się ona tylko na głównym wątku, którym jest niewątpliwie chęć uratowania kapliczki św. Antoniego, ale pokazuje również wątek odnalezionia przez Panią Profesorową zaginionej rodziny na cmentarzu w Malowniczym i chęć zakupienia domu, który należał do tej rodzinny choć nie ma żadnych "dowodów", iż to właśnie jej rodzina. Właśnie ten mało znaczący wątek bardzo mnie urzekł swoją magicznością i tym, że czasami wystarczą przeczucia, żeby coś wiedzieć, choć inni (w tym wypadku Pan Profesor) w ogóle w to nie wierzą....
Od początku książki czułam, że kapliczka zostanie uratowana, ale nie do końća byłam przekonana, że doprowadzom do tego archeolodzy, a nawet przez moment przypuszczałam, iż sama figura św. Antoniego może okazać się tak "starożytna" i ona właśnie pokrzyżuje plany Walczaka.
Reasumując jest to historia, która napawa optymizmem i nadzieją. Magiczne wydaje się w tej książce wszystko od Babci Matyldy z jej diabłem na początku ksiązki po spotkanie Róży z Andrzejem w Piątym Kole pod obrazem z Aniołem na jej końcu, a wszystko to dzieje się w Malowniczym, które jawi się jako spokojna przystać i miejsce, gdzie można zwolnić...
Po przeczytaniu tej książki zastanawiałam się i zadawałam sobie pytanie: czy już znalazłam swoje okno z widokiem czy może jest ona jeszcze przede mną?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz