środa, 11 kwietnia 2012

Maria Ulatowska "Sosonowe dziedzictwo"




Przerywam milczenie i piszę….
Nie mogłam się doczekać, aby przeczytać „Sosnowe dziedzictwo” Marii Ulatowskiej najpierw widziałam je w księgarni gdzie zachęcała piękną okładką i nie pozwalała spokojnie przejść obok bez choćby pospiesznego przejrzenia. Gdy zobaczyłam, że wędruje ona w akcji „Włóczykijka” to bardzo się ucieszyłam i spokojnie czekałam…. i się doczekałam.
Rozpoczęłam czytanie i przez pierwszych kilkanaście stron zastanawiałam się, którą Anną ( a jest ich kilka w powieści) jest główna bohaterka, liczyłam lata, myślałam nad nazwiskiem po prostu czułam się jak „detektyw”, a było to miłe uczucie.
Rozpoczynając lekturę wiele się spodziewałam i nie zawiodłam się.
Główna bohaterka Anna Towiańska jest sympatyczna i można ją bez problemu polubić, ale mi najbardziej do gustu przypadł Dyzio, samozwańczy „parkingowy” restauracji „Rybeńka” i na pewno osobliwość niewielkiego miasteczka Towiany przez większość jego mieszkańców traktowany jak powietrze, ale później okazuje się on… Nie powiem kim sami przeczytajcie!
Większość akcji powieści osadzona jest w miasteczku Towiany i urokliwym dworku Sosnówka, położonym w jego pobliżu. Dzięki temu miejsce to jest takie bliskie i  nasze, a opisy przyrody przede wszystkim jeziorka obok Sosnówki powodowały, że wydawało mi się, że słyszę pasikoniki i czuję zapach sosen.
Główna bohaterka Anna po latach odzyskuje jako jedyna spadkobierczyni rodzinny dworek sprowadza się do niego z Warszawy i „wtapia się" w tamtejszą społeczność. Jej odczucia są tak pozytywne, że postanawia zostać i założyć pensjonat. Wpływ na tą decyzję w jakimś stopniu ma pewien przystojny mężczyzna, ale również to, że odnajduje tu życzliwych sobie ludzi.
Dlaczego książka ma wędrować dalej?
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marii Ulatowskiej i  nie zawiodłam się na niej. Podarowała mi wytchnienie i przeniosła w urokliwą okolicę Sosnówki. Bohaterowie okazali się sympatyczni i cieszę się, że mogę ponownie się z nimi spotkać w „Pensjonacie Sosnówka” . 

Książkę przeczytałam dzięki akcji „Włóćzykijka”. 

4 komentarze:

  1. Mam podobne zdanie co do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę to przeczytać;) Lubię takie ciepłe opowieści, których akcja rozgrywa się gdzieś w Polsce... Książka wydaje się bardzo pozytywna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest bardzo pozytwna i daję nadzieję, że wszystko może dobrze się ułożyć :)

    OdpowiedzUsuń