piątek, 24 sierpnia 2012

Katarzyna Michalak "Zachcianek"



Od Wydawcy:
Pełna burzliwych emocji i niezwykłych zwrotów akcji, a zarazem ciepła i pełna humoru kontynuacja powieści 'Poczekajka' Katarzyny Michalak. 'Zachcianek' to nastrojowa powieść o miłości i zazdrości, o rozczarowaniu i poszukiwaniu wielkiego marzenia. Niezwykła historia o zmaganiach dobra ze złem i o tym, że czasem trzeba dać sobie drugą szansę. Poznając tę historię, dowiesz się czy Neska i Panda-pies staną się gwiazdami teledysku i dlaczego Krowa Zosia z błogim spokojem zjada telefony komórkowe. Czy magia i tym razem pomoże Patrycji w dokonaniu właściwego wyboru? A może pomoże jej w tym ktoś, kogo pomocy najmniej by się spodziewała?

„Zachcianek” ukazuje dalsze losy związku Patrycji i Gabriela, który miał być dla Patrycji „tym Jedynym”, ale czy takim się okazał?
Autorka tak naprawdę robi rewolucję w życiu bohaterów i pokazuje nieprawdopodobną przemianę Łukasza. Pani Katarzyna Michalak pisze tak przekonywująco, że nawet mogę uwierzyć, że „czarny charakter” zmienia się w dobrego człowieka. To mogłaby być wystarczająca rekomendacja tej książki, ale warto wspomnieć też o czymś jeszcze…
Znajdziemy w niej opisy ZOO, zwierząt i magii…
Podobna mi się to, że Autorka przede wszystkim zwraca uwagę na emocje i również Czytelnikowi gra na tych emocjach.  W jej powieściach wszystko jest możliwe, a jej wyobraźnia tak naprawdę nie zna granic. Nawet główna bohaterka jest drimerką (marzycielką) i należy do Kręgu wiedźm. 

Ktoś powie, że to wszystko jest takie „lukrowe” aż mdłe !!!
A czemu nie może być tak właśnie w powieści i dlaczego mamy tak po cichu nie zazdrościć Patrycji, że jej marzenia się spełniają. Może wystarczy „mocno” marzyć, a nasze też się spełnią? Któż to może wie… (może wiedźmy z Kręgu?)
Po prostu czytajcie i marzcie…

P. S.
Ciekawy cytat, który oczywiście pochodzi z tej książki:
„Kobietom w ciąży, z syndromem pms albo chorym na wściekliznę należy ustępować.”
Zgadzam się z tym całkowicie.

środa, 22 sierpnia 2012

Sarah-Kate Lynch „Dom córek”


 Od wydawcy:
Clementine jest jedyną spadkobierczynią wytwórni szampana Domu Peine, a także winnicy, która od pokoleń należy do rodziny. Całe życie poświęciła uprawie winorośli i opiece nad zgorzkniałym ojcem. Po jego śmierci, dowiaduje się, że musi podzielić się spadkiem z Mathilde, młodszą przyrodnią siostrą, której nie widziała od dwudziestu lat, oraz Sophie, drugą siostrą, o której istnieniu nie miała nawet pojęcia. 

Stara winnica wraz z domostwem w pięknej Szampanii i ONE.
Trzy siostry, które nie wiedzą do końca o swoim istnieniu. Aż do śmierci ojca, który jest „ogniwem” łączącym je, ponieważ każda z nich ma inną matkę.
Ojciec w testamencie przekazuje winnicę córką oraz wnukom. Dla najstarszej Clementine, która poświęciła całe swoje życie pracy przy produkcji szampana, a zarazem znosząc „trudny charakter” ojca testament za krzywdzący ją, ponieważ to ona powinna odziedziczyć winnicę. 
Decyzja ojca powoduje, że w starym domostwie spotykają się trzy kobiety jak trzy żywioły z odmiennymi charakterami, wielkimi kompleksami oraz potrzebą miłości i akceptacji.
Jednak to co wydawało się im przekleństwem okazuje się wybawieniem dla nich…
Świetna opowieść z głębokimi emocjami i walką o przyszłość winnicy.
Autorka funduje nam również szczegółowe opisy dotyczące produkcji szampana, których obawiałam się iż będą nużące, ale są naprawdę interesujące.
Jednym słowem warto po prostu przeczytać tą książkę.

piątek, 17 sierpnia 2012

Katarzyna Michalak "Poczekajka"



Od wydawcy:
Poczekajka' to powieść wysnuta z marzeń i snów, spleciona z miłości i nienawiści, okraszona garścią humoru i doprawiona szczyptą magii. Znajdziesz w niej zarówno radość życia, jak odrobinę łez, które nadają mu smak. Jej lektura da Ci wiarę, że nie wolno tracić nadziei. Ani marzeń. Przenigdy. 'Poczekajka' to książka dla samotnych, dla szczęśliwie i nieszczęśliwie zakochanych. Dla każdej z nas!

Zanim sięgnęłam po książkę Pani Katarzyny Michalak bardzo dużo dobrego przeczytałam na temat jej twórczości na blogosferze i to przede wszystkim spowodowało, że gdy ujrzałam na półce bibliotecznej „Poczekajkę” to od razu po nią sięgnęłam…
Tak naprawdę w „Poczekajce” odnalazłam bardzo dużo elementów, które po prostu lubię:  „swojski” klimat, dom z charakterem i ciekawych bohaterów.
Poczekajka to malutka wioska zagubiona w lesie, której mieszkańcy są początkowo wrogo nastawieni do nowej mieszkanki czyli Patrycji. Patrycja postanawia zamieszkać w małym żółtym drewnianym domku nazywanym przez mieszkańców „Chatką Wiedzmy”. Chatkę od razu polubiłam, ponieważ bardzo przypomina domek moich dziadków drewniany, kryty strzechą i ukryty pośród lasów.
Główna bohaterka książki to Patrycja (Pani weterynarz w ZOO), która poszukuje swojego miejsca w życiu i oczywiście… Księcia z jej snów.
Ciekawe są postacie mężczyzna: Gabriela, Artura i Łukasza, którzy kiedyś byli najwierniejszymi przyjaciółmi teraz są wrogami.
Co mnie zaskoczyło w książce, a czego się nie spodziewałam?
Klimat magii, czarownice, sabaty i rzucanie uroków to jest wprost… niesamowite. Chyba dlatego, że w ogóle nie czytam fantastyki, ale chyba zacznę czytać…
Wszystko w powieści ma jakiś sens i do czegoś prowadzi. Wszystko w niej jest możliwe, a marzenia się spełniają. Może jest to cukierkowe, ale czy nie warto chociaż w książce przeczytać, że komuś wszystko się układa i marzenia się spełniają wiem, że to naiwne trochę. Ale dlaczego nie?
Mimo wszystko lubię książki, które dają nadzieję i optymizm, dlatego zachęcam do przeczytania „Poczekajki”, ponieważ czasami warto choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości…


czwartek, 2 sierpnia 2012

Mariusz Surmacz "Strażnik marzeń"

Od Wydawcy:
Max rozstaje się z ukochaną kobietą i wyrusza w drogę swoim motocyklem. Ucieka od codzienności w nowy, nieznany świat i szuka zapomnienia w seksie. Jadąc przed siebie bez celu, spotyka wielu ciekawych ludzi, którzy ubarwiają jego podróż wątkami zaczerpniętymi z ich własnych przeżyć. Wspomnienia mężczyzny z przeszłości zaczynają mieszać się z wyimaginowanymi rozmowami prowadzonymi z kobietą, którą opuścił.

Czytałam, czytałam... Szło mi to bardzo opornie można powiedzieć, że namęczyłam sie bardzo. Kilka razy chciałam nią rzucić, ale powstrzymywało mnie to, iż książka przywędrowała do mnie dzięki akcji "Włóczykijka".
Nie wiem co mam napisać o tej książce, ponieważ po prostu nie podobała mi się. Mogę to określić jako "nie moje klimaty". Główny bohater Max po prostu mnie denerwował. Jego wywody na temat miłości, tęsknoty i wspomniej o ukochanej zakrawały na pseudofilozoficzne, ale były po prostu denerwujące. Nie taka jest chyba miłość, że zostawia się ukochana osobę bez rozmowy słowa wyjaśnienia i po prostu się ucieka to jest po prostu egoizm....
Dużo "naturalizmu" mało magii. Dialogii jakieś toporne bez polotu z ciągłym powtarzaniem imion.
Jednymi w miarę ciekawymi wątkami były historie życia osób napotkanych przez Maxa na swojej drodze. No i piesek Rex...
Po prostu nie wiem co Autor chciał przekaza. Jaki cel ma podróż Maxa?

Dlaczego książka ma wędrować dalej?
Tym razem trudne pytanie hmmm
Może, żeby kolejne osoby wyraziły o niej opinię (może tylko mnie się nie podobała).

Książkę przeczytałam dzięki akcji "Włóczykijka".